Kredytowanie zakupu nieruchomości jest dziś jednym z podstawowych źródeł wpływu pieniądza w rynek nieruchomości. Przy pogarszających się stale warunkach finansowych Polaków konieczne jest jednak dokładna analiza możliwości finansowych ewentualnego kredytobiorcy. Zdolność kredytowa, czyli możliwości comiesięcznej spłaty pierwszego lub kolejnego zobowiązania, liczona jest na podstawie wielu elementów. Jednym z nich jest analiza wskaźnika DTI. Z angielskiego „Debt to Income”, czyli dług do dochodu, tzw. wskaźnik DTI. Wskaźnik ten określa wartość stosunku wszelkich zobowiązań kredytobiorcy w stosunku do jego regularnych dochodów, wyrażony w procentach. Zobowiązania kredytobiorcy obejmują wszelkie kredyty i pożyczki, jakie kredytobiorca aktualnie spłaca, wraz z kredytem o który właśnie się stara. Dochód liczony jest natomiast netto.
Nowa Rekomendacja S nie zawiera odgórnej granicy zadłużenia ustalonej odgórnie. Obowiązek ten przerzuca na banki oferujące kredyty hipoteczne. Pracownicy banków znajdą tam jednak informację, kiedy powinni informować swoich klientów o zwiększającym się ryzyku zaciągnięcia kredytu. W przypadkach, gdy spłata całości zadłużenia miałaby przekroczyć 40% dochodu osób, które zarabiają poniżej przeciętnego wynagrodzenia w danym regionie, oraz 50% dochodu pozostałych wnioskujących o kredyt hipoteczny, decyzja o przyznaniu kredytu przewyższającego te wartości powinna zostać podjęta świadomie przez obie strony. Komisja Nadzoru Finansowego nie zaleca jednak podpisywać takich umów, gdyż mogą one być niebezpieczne zarówno dla klienta, jak i dla banku zbyt często je przyznającego. Zmniejszony wskaźnik zadłużenia ma szansę uchronić część kredytobiorców przed nadmiernym zadłużeniem i możliwością utraty nieruchomości – tłumaczy ekspert portalu doradcy.co.pl